7/05/2013

5/07/2013 Rok Tuwima w Łodzi i Rimmel Salon Pro HIP HOP

Witajcie,


Jako mieszkanka Łodzi korzystając ze sprzyjającej aury postanowiłam odwiedzić  ulicę Piotrkowską i przespacerować się po kawałku położonego już marmuru... (dla niewtajemniczonych, przyzwoitą kostkę wymieniają nam na MARMUR, a co stać Łódź...;)!) - brak słów żeby już drwić w tym temacie.
Muszę przyznać, że ten kawałek z marmurem wygląda ładnie, ale Piotrkowska z kostką też była ładna. 
Przeżyłam miłe zaskoczenie kiedy co kilka metrów widziałam rozstawione posągi Juliana Tuwima, każdy inny nawiązujący do jego utworów - no tak mamy ROK JULIANA TUWIMA.

Już dawno na Piotrkowskiej nie widziałam tak fajnej inicjatywy, cieszy oko, przyciąga turystów. Szansa dla młodych z ASP żeby wyjść ze sztuką na ulice...oby więcej takich akcji!

Poniżej kilka fotek dla osób spoza Łodzi;)

Posągi wykonane w pracowni rzeźby Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi

A żeby dobrze się prezentować na mieście... pomidorowa czerwień na paznokcie ;)

 RIMMEL SALON PRO 317 HIP HOP



Recenzowałam już jeden odcień(BRITPOP) lakierów z tej serii i pisałam ich charakterystykę TUTAJ

Dziś przedstawie Wam pomidorową czerwień ;) 
Jest to żywy radosny kolor w sam raz na lato. Nie nazwałabym tego odcienia klasycznym raczej pasuje do niego określenie frywolny


Różnic we właściwościach lakieru nie odnotowałam. 
Utrzymuje się na paznokciach w stanie nienaruszonym do 3 dni, później ścierają się końcówki.
Lakiery te nie są moimi ulubieńcami za trwałość, ale to co mnie do nich przekonuje to odcienie.
W regularnej cenie zdecydowanie za drogie, ale czesto sa w promocjach - wczoraj widziałam w Superpharm za 9,90zł.
Tym razem malowałam krótkie paznokcie i o ile przy długich szeroki pędzelek nie sprawiał mi kłopotu, to przy krótkich paznokciach trzeba było się nameczyć.

a oto efekty:



P.S. Lubię te lakiery jeszcze za to że tak ładnie sie błyszczą przez te 3 dni zanim je zmyje ;)

Polecacie jeszcze jakis śliczny odcień z tych lakierów?

Pozdrawiam i zapraszam do Łodzi, ostatnio jest po co ;)
Agnieszka

6/30/2013

30/06/2013 Long-term program, part 1: PRZEBARWIENIA ... efekty Aktywny krem punktowy Ava Laboratorium - seria wybielająca

Witajcie,

Tydzień temu minęły dokładnie 4 tygodnie od stosowania przeze mnie pierwszego kremu na przebarwienia w życiu - Aktywny krem punktowy Ava Laboratorium - seria wybielająca (informacje o kremie w tym pście).





Stosowanie:
Używałam kremu dwa razy dziennie rano i wieczorem bezpośrednio na przebarwienia, po porannej aplikacji i wchłonięciu się kremu nakładałam dodatkowo krem z filterem SPF 50. Kremy z wysokimi filtrami przy problemach z przebarwieniami to podstawa. 
W pierwszym tygodniu stosowania aktywnego kremu punktowego Ava skóra w miejscach jego aplikacji czerwieniła się i nieco szczypała, później nie było już takiego efektu. 
Kremu wystarczyło mi na 5 tygodni stosowania, w poprzednim poście pisałam o aplikatorze ułatwiającym wydobyie kremu, niestety kiedy krem się już kończy i zostaje go niewiele na dnie wydobycie go przy użyciu pompeczki jest niemożliwe- dobrze, że słoiczek da się rozkręcić i można sobie radzić innymi sposobami;) 


Efekty:
" Natychmiastowy efekt rozjaśnienia skóry" o którym pisze producent dotyczy chyba faktu, że krem delikatnie bieli skórę (ale to tylko efekt wizualny), żadnych innych natychmiastowych efektów nie zauważyłam.
"Widoczne trwałe efekty już po 4 tygodniach" tego efektu u siebie też nie dostrzegłam...

Zabierając się za walkę z przebarwieniami miałam świadomość, że nie będzie to kwestia zużycia jednego kremu i jest to raczej długoterminowa kuracja...ale ja nie jestem specjalistą wiec skoro profesjonaliści obiecują że krem daje "natychmiastowy efekt rozjaśnienia skóry" i "Widoczne trwałe efekty już po 4 tygodniach" no to tego właśnie oczekiwałam.

Tymczasem efektów brak.


                                        PRZED                                        PO



 Ze zdjęć wydawać by się mogło, iż przebarwienia jeszcze przyciemniały i efekt PO jest gorszy od efektu PRZED- tak nie jest, kwestia oświetlenia, i też opalenia nieco twarzy (PO).
Oceniając barwę -  plamy pigmentacyjne na mojej buzi nie pociemniały i nie pojaśniały po stosowaniu kremu.

To co obiektywnie wszystkie jesteśmy w stanie stwierdzić to fakt iż ich rozmiar i kształt się nie zmieniły, no i na pewno nie są bledsze. 
Szczerze nie widzę żadnego efektu działania tego kremu, a producent obiecywał natychmiastowy....dużo marketingu mało efektów.
Cieszę się tylko że kupiłam go w promocji w Rossmanie i był stosunkowo tani jak na kremy na przebarwienia.

Co dalej w walce z przebarwieniami?

obowiązkowo w okresie letnim krem z filtrem SPF 50
dołączyłam do pielęgnacji twarzy peeling enzymatyczny EKO z Biochemii Urody, będzie złuszczał martwy naskórek - niebawem recenzja ;)
rozważam zakup kremu na przebarwienia -  SYNCHROLINE THIOSPOT INTENSIVE - Krem do skóry z przebarwieniami - któraś z Was może używała ?



Pozdrawiam,
Agnieszka

6/23/2013

23/06/2013 Remedium na wypadające włosy: Joanna Rzepa ampułki wzmacniające

Witajcie,

Za moją dwutygodniową nieobecnosć należą się małe wyjaśnienia ;)
 Mały zawrót głowy w pracy, ciągnąca się zaległość ze studiów..i na domiar złego redukcja weekendu tylko do niedzieli na długi okres. Postaram sie jednak jakoś to zorganizować i regularnie zamieszczać posty.

Dziś przedstawię wam ampułki dzięki którym zredukowałam wypadanie włosów do normy (która w zależności od źródła podaje od 50 do 150 włosów dziennie).

Mowa o  Joanna Rzepa ampułki wzmacniające



Opakowanie zawiera 7x10ml ampułek. 


Zgodnie z zalecaniami producenta ampułki należy stosować min 3 razy w tygodniu przed umyciem włosów, a jeśli zapach nie przeszkadza można preparat pozostawić na całą noc a rano umyć włosy - ja stosuję tę opcję.
Kurację można prowadzić przez dwa tygodnie i po kilkudniowej przerwie do niej powrócić.

Aplikacja:

W zwiazku z tym że ampułki stosujemy na skórę głowy, a nie na włosy sprawa jest utrudniona, wersja nakładania preparatu bezpośrednio z ampułki...ryzykowna, w końcu to złamane szkło ja się bałam rysować sobie tym po skórze ;) i robię to tak:



Buteleczka po olejku z odpowiednim dozownikiem świetnie przedziera się przez włosy nie pozostawiając na nich preparatu. Dzielę sobie włosy pasmami na sektory ;) i "jeżdżę" buteleczką po skórze po czym wmasowuję dokładnie preparat w skórę palcami.
Kiedy już rozprowadzę preparat na głowie zaczyna się miłe uczucie chłodzenia i przyjemnego mrowienia:) 
Co do zapachu...to wąchałam naprawde gorsze rzeczy, czuć go na początku podczas aplikacji a potem wietrzeje, więc bez problemu zostawiam preparat na całą noc.

Efekty:

Pierwszy raz ampułki wypróbowałam jakiś rok temu kiedy włosy wypadały mi garściami i już po zużyciu pierwszego opakowania zauważyłam znaczną poprawę. Po 3 opakowaniach nie słyszałam już marudzenia, że wszedzie w domu są moje włosy;). 
Teraz używam do czasu do czasu, ale raczej nieregularnie (jak zoabczę w promocji w superpharm to kupuję (około 13 zł)) dla podtrzymania efektu.
Oceniam skutecznosć tego preparatu jeśli chodzi o wypadanie włosów w pozostałych kwestiach się nie wypowiadam bo nie miałam problemów z łupieżem, a i nie oczekiwałam że cienkie włosy zmieni mi w grube.
Stosowałam różne szampony i maski na wypadanie włosów (dermena, biovax) jednak dopiero po użyciu tych ampułek coś się zmieniło, u mnie zadziałały i jestem zadowolona ;)

P.S. nie stosowałam żadnych suplementów na wypadanie włosów i raczej nigdy nie będę - szkoda truć się tą pseudo naturalną chemią, a jeśli już brakuje nam jakiegoś składnika w diecie odpowiedzialnego za kondycję włosów to lepiej poszukać go w ziołach, warzywach , owocach itp.

Pozdrawiam i do usłyszenia niebawem ;)
Agnieszka


6/08/2013

8/06/2013 To co najlepsze z natury: truskawki i wiśnie...

Witajcie,

dziś będzie owocowo, o zdrowym słodyczu i obłędnie pachnącym naturalnym kremie do rąk
...






Dziś oficjalnie rozpoczęłam sezon na truskawki...mniam, te z ryneczku to nie to samo co z babcinego ogródka, ale póki co musze się zadowolić takimi.

Smak dzieciństwa...truskawki ze śmietaną
                                                          i cukrem mniam mniam mniam

chciałam Wam zaproponować wersję LIGHT tego smakołyku
wystarczy smietanę zastapić jogurtem naturalnym/kefirem
cukier np. niczym, miodem lub zdrowszym syropem z agawy, który ja wybrałam


ucieramy truskawki, łączymy składniki
i gotowe


Zdrowa i mniej tucząca alternatywa dla batonika ;)

Trochę owoców dla ciała...

Niedawno w swoim wesołym nieładzie odnalazłam prezent z ostatniego Bożego Narodzenia- mini zestaw z L`Occitane Kwiat Wiśnii. W skład zestawu wchodził krem do rąk 30 ml, o nieziemskim zapachu. Jak się ucieszyłam że jeszcze go mam ! :D



Producent o kremie: Wzbogacony Masłem Shea i witaminą E, ten nietłusty krem o lekkiej konsystencji odżywia i chroni skórę dłoni od codziennych trudów. Skóra dłoni jest miękka, nawilżona* i delikatnie otulona wonią Kwiatu Wiśni. Zawiera wyciąg z wiśni z Luberon, we Francji. info ze strony

Skład bardzo dobry, faktycznie krem jest nietłusty- nie pozostawia żadnej warstwy, błyskawicznie się wchłania. Jak na moje potrzeby nawilża dobrze
Na pewno jego głównym atutem jak dla mnie jest zapach, na poczatku po nałożeniu intensywnie pachnie, potem zapach nieco słabnie, ale i tak po przyłożeniu do nosa ręce pachną obłędnie kwiatem wiśni.

Kocham ten krem za zapach !

Cena 29,90 zł za 30ml trzeba przyznać, że jest dość wysoka jak na krem do rąk w wersji do torebki.
 Kremu bedę używała oszczędnie, i raczej nie skuszę się na niego ponownie, ale tylko dlatego że mam w  planach wodę toaletową z tej serii ;)


Używałyście kosmetyków L`Occitane z innym składnikiem, którego zapach Was powalił na kolana?

P.S. narobiłam ochoty na truskawki ze śmietaną w wersji light? :)

Udanego weekendu
Agnieszka

6/06/2013

6/06/2013 Lakier na niepogodę, Rimmel Salon Pro BRITPOP ...


Witajcie,
ostatnio dużo wody... z nieba, na ulicy, na chodniku
w myśl zasady: " jesli nie możesz pokonać wroga, przyłącz się do niego " pokryłam swoje paznokcie morskim turkusem



Podczas promocji w Rossmanie zaopatrzyłam sie w trzy kolory lakierów Rimmel Salon Pro, akurat tak wyszło, że wszystkie są z kolekcji Kate. 

Producent zapewnia, że lakiery SALON PRO Z LYCRĄ® łączą w sobie wszystkie zalety profesjonalnego manicure:
  • działanie bazy pod lakier
  • ochrona top coat
  • błyszczący kolor
  • żelowy efekt
  • jedna, łatwa aplikacja bez konieczności utwardzania

Cena:

Lakiery kupiłam w promocyjnej cenie 11,39 zł (cena regularna 18 zł)

Aplikacja:

Lakiery posiadają duży, płaski i ścięty przy końcach pędzelek, który bezproblemowo go nakłada . Zaokraglenia w pędzelku pozwalają ładnie doprowadzić lakier do nasady paznokcia.
Lakier szybko zasych, a do pełnego krycia u mnie wystarczyły dwie warstwy.

Efekty:

Bardzo podobają mi się kolory, tych lakierów sa naprawdę cudne :) Po nałożeniu bez nabłyszczaczy i utwardzaczy lakier ślicznie błyszczy i z pewnością nie daje płaskiego wykończenia. 
Producent zapewnia 10 dniowa trwałość lakieru...obietnice mocno przesadzone. Umnie końcówki nieco starły się już na drugi dzień. Zmyłam po 3 dniach bo kiepsko już wyglądał, co prawda lakier nie odpryskiwał (LYCRA), ale te koncówki... za takie pieniądze życzyłabym sobie dłuższej trwałości. 
Cieszę się że kupiłam go w promocji, kolory ma świetne ale trwałość nieprzyzwoicie krótką, w regularnej cenie nie dokupię na pewno żadnego innego koloru, a w promocji kto wie ;)

A poniżej możecie podziwiać efekty na paznokciach ;)







Kolor na zdjęciach przypomina bardziej błekit, ale na żywo to głęboki turkus.

Uzywałyście już tych lakierów? Jak Wasze wrażenia? Który kolor najładniejszy? 

Pozdrawiam,
Agnieszka

6/02/2013

2/06/2013 Long-term program, part 1: PRZEBARWIENIA ...


Witajcie :) 
Spośród wszelkich ustrojstw jakie mogą występować na cerze..mam większość...cera naczynkowa ze skłonnością do przesuszeń, silnie reaktywna, no i jeszcze na domiar złego...PRZEBARWIENIA. Do tej pory skupiałam się na nawilżeniu i uspokojeniu naczynek, nadeszła pora by rozprawić się z brązowawymi paćkami na buzi ;)

Z czym mamy do czynienia?

Przebarwienia powstają na naszej skórze na skutek nadmiernej produkcji barwnika melaniny. Przyczyny mogą być zarówno wewnętrzne jak i zewnetrzne. Na temat wewnętrznych szerzej nie będę się wypowaiadała bo to rola dermatologa min. ich przyczyną mogą być hormony (tarczycy, estrogen), uszkodzenia wątroby, niedobór kwasu foliowego i witamin P, A B5.

Jesli chodzi o przyczyny zewnętrzne to głównym winowajcą jest tu promieniowanie UV i nasza miłość do opalenizny ;), przebarwienia mogą też wywoływać tabletki antykoncepcyjne i niektóre zioła np. dziurawiec, nagietek


Jeśli chodzi o moje przebarwienia to jak widać na zdjęciu są to zmiany pigmentacyjne w okolicy nosa i ust. Są to przebarwienia nabyte po ekspozycji na słońce.

Zaczynamy działać !

Zaczęłam od kremu, który w promocji zakupiłam w Rossmanie Aktywny krem punktowy Ava Laboratorium - seria wybielająca. Producent zapewnia, iż widoczne trwałe efekty można uzyskać juz po 4 tygodniach. Stosować zaczęłam 26 maja, zobaczymy co będzie po 4 tygodniach. 




Krem zamknięty jest w 15 ml szklanej buteleczce z dozownikiem co ułatwia jego wydobycie. Lekka konsystencja o zabarwieniu beżowym nie posiada zapachu.

Dlaczego wybrałam ten krem ?

Cenię sobie niezmiernie kosmetyki które mają skład na tyle na ile to możliwe naturalny. Jeśli chodzi o krem z Ava to w składzie brak:
  •  konserwantów z grupy parabenów
  •  pochodnych ropy naftowej
  •  sztucznych barwników
  •  kompozycji zapachowych
a co jest w składzie? :

Składniki aktywne: kompleks LumisphereTM,  naturalny filtr mineralny, witamina C, olej z pestek winogron.

  • Ekstrakt z ogórka - zawiera sole mineralne, witaminy i mikroelementy,
  • Ekstrakt z morwy - zawiera składniki hamujące tyrozynazę, neutralizuje wolne rodniki, działa jako antyoksydant,
  • Witamina C - stymuluje produkcję kolagenu w skórze, ma działanie wygładzające i wspomagające rozjaśnianie
  • LumisphereTM - to optyczny rozjaśniacz działający na dwóch poziomach - daje natychmiastowy efekt rozświetlając skórę i działa stopniowo rozjaśniając przebarwienia,
  • ActiWhiteTM - innowacyjny kompleks rozjaśniający, stanowiący połączenie dwóch synergistycznie działających składników (pochodnej sacharozy z ekstraktem z groszku zielonego) dla większej efektywności działania. Jednocześnie zachowuje łagodność i dobrą tolerancję dla skóry.


Skład świetny !

Aplikacja:

I tu pojawiły się pierwsze problemy...
Producent zaleca nałożenie kremu bezpośrednio na przebarwienia i odczekanie 10 min po czym jego rozsmarowanie - niewykonalne w takiej wersji.
Po 10 min próbujac rozsmarować krem tylko i wyłącznie go rolujemy i kruszy nam się z twarzy. Krem zaschnął po tych 10 min.
A o to jak ja aplikuję krem, wyciskam odpowiednią ilość (jedną pompeczkę) na dłoń palcem wskazujacym nabieram niewielką ilość i delikatnie wklepuję w przebarwienia.
Krem nie pozostawia białej poświaty na twarzy.

O efektach będzie za 4 tygodnie, oby zadziałał :)

A Wy, borykałyście się z tym problemem, macie jakieś rady?


Pozdrawiam,
Agnieszka



5/30/2013

30/05/2013 Recenzja gratisu : tusz do rzęs od Yves Rocher...

Witajcie,
 po ponad tygodniowym używaniu jestem już gotowa do recenzji Pogrubiającego tuszu do rzęs Sexy Pulp od Yves Rocher. Tusz otrzymałam jako gratis do kolejnych zakupów w YR (bliższe informacje o promocji w tym poscie KLIK)


Wybrałam tusz w kolorze brązowym ,nie pamiętam żebym keidyś w takim używała i chciałam spróbować. Odkąd jestem blondynką chodził za mną brązowy tusz, chciałam bardziej naturalnego efektu na rzęsach.




Szczoteczka jest duża, ale  ładnie rozdziela rzęsy i ich nie skleja. Kolor bardzo mi odpowiada sprawia, że rzęsy wyglądają bardziej naturalnie. To co jeszcze ważne mimo, iż szczoteczka jest dość duża to nabiera odpowiednią ilość tuszu i chyba po raz pierwszy nie muszę z niej usuwać jego nadmiaru- wow!



Efekty:

PRZED ...


 PO...



Opinia:

Oprócz właściwości pogrubiających zauważyłam że moje rzesy są też wydłużone i ogólny efekt jakby ich było znacznie wiecej :)
Na pewno dużym plusem tego tuszu jest to że wytrzymuje bez kruszenia się i żadnych rozmazań cały dzień. Oczu mi nie podrażnia i zmycie go nie stanowi problemu (zużywam do tego jedną chusteczkę Alterry). 

Myślałam że skoro tusz rozdawany jest jako gratis to będzie to taki bubel, który firma chce wypchnąć, wręcz przeciwnie bardzo pozytywnie się rozczarowałam. Ten tusz zagości w mojej kosmetyczce na długo, jestem z niego bardzo zadowolona.

Tusz dostępny jest jeszcze w kolorze czarnym i niebieskim, miałyscie okazję używać ? 
Jaki tusz do rzęs zdobył Wasze serce?



Pozdrawiam,
Agnieszka

5/25/2013

25/05/2013 Promocyjne zakupy kosmetyczne...


Dziewczyny dwa dni temu ruszyła kolejna akcja promocyjna w Rossmannie -40% na produkty do makijażu i produkty do pielęgnacji twarzy, jako że takich okazji nie zwykłam przegapiać grzecznie poszłam na łowy ;)

i o to z czym wróciłam:


1. Aktywny krem punktowy rozjaśniający przebarwienia, Ava Laboratorium, 15 ml cena w promocji 13,89 zł
2. Ampułki wzmacniające do włosów, Joanna, 7x10ml
3. Masło do ciała drzewo herbaciane i zielona glinka, Green Pharmacy, 200 ml - nowość w Rossmannie i nowość dla mnie
4. Rewitalizujący krem na noc- certyfikowany kosmetyk naturalny, Ava Laboratorium, 50 ml cena w promocji 20,79zł
5. Lakier do paznokci o przedłużonej trwałości i wysokim połysku, Wibo, 8,5 ml cena w promocji 3,59zł
6. Szampon do włosów z kofeiną i biotyną, Alterra, 200ml
7. Chusteczki do demakijażu, Alterra, 25 szt cena w promocji 1,99 zł

Dziś jeszcze skusiłam się na lakier w ślicznym "pomidorowym" (jak go nazwała moja przyjaciółka) odcieniu ;)


8. Lakier do paznokci sygnowany przez Kate Moss, 317 Hip Hop, cena w promocji 11,39 zł

Ehhh, portfel lżejszy, konto chudsze, a ja mam masę rzeczy do testowania, wiele z zakupionych produktów będę uzywała po raz pierwszy... bedzie o czym pisać ;)

Czy pdczas takich promocji Wasz zakupocholizm również sie ujawnia :D?

A resztę weekendu spędzę na malowaniu paznokci i...


lekturze biografii Pana, któremu Jabłuszko dało fortunę;). Książkę przywiozła mi koleżanka z Wysp (dzięki Kochana:*). 
Steve I`m coming to read about you....

Udanego weekendu.


Pozdrawiam,
Agnieszka

5/23/2013

23/05/2013 z cyklu home made: kokosowy scrub do ust...



Witajcie, dziś przedstawię Wam banalny sposób na przygotowanie naturalnego scrubu do ust. 
Po co? 
a no poto żeby z ust usunąć zrogowaciały naskórek, poprawić krążenie w tych okolicach, a co za tym idzie aby nasze usta wyglądały bardziej apetycznie...mniam! 

co nam będzie potrzebne?



1. łyżeczka miodu
2. łyżeczka oleju kokosowego (można zastąpić oliwą z oliwek)
3. trzy krople olejku arganowego (opcjonalnie)
4. łyżeczka cukru (można użyć brązowego ma większe ziarenka)
5. pusty pojemniczek


Przygotowanie:




Do łyżeczki miodu dodałam łyżeczkę oleju kokosowego, nastepnie wszystko wymieszałam do uzyskania jednolitej masy, wkropiłam jeszcze trzy krople oleju arganowego i łyżeczkę białego cukru. Można dodać brązowego ja jednak wolałam mniejsze kryształki, łagodniejsze dla ust.  


Po wymieszaniu wszystkich składników otrzymałam cudnie pachnący kokosami, przesłodko smakujący i odżywczy scrub do ust.





Po peelingu od razu usta nabierają apetycznego kolorku, są gładkie, a dzięki składnikom również nawilżone i odżywione. 
Pozostałą masę spokojnie możemy przechowywać w lodówce, a przed kolejnym użyciem wystarczy wyciągnąć 15 min wcześniej z lodówki, żeby składniki się rozpuściły.

Zachęcam do wypróbowania przepisu i peelingowania ust.


Pozdrawiam,
Agnieszka

5/20/2013

20/05/2013 Yves Rocher i moje prezenty...


W minioną sobotę podczas wizyty w stolicy naszła mnie ochota na błyszczyk w kolorze różowym, a w związku z tym, że żadnego akurat nie mam... decyzja o zakupie podjęta ! Na mojej drodze stanął sklep z kosmetykami Yves Rocher, a że nie pamiętałam kiedy ostatnio miałam jakiś kosmetyk tej firmy to postanowiłam właśnie tam rozejrzeć się za wspomnianym błyszczykiem.

decyzja padła na:
błyszczyk do ust w kolorze subtelnego różu (kod 23372), cena: 15,90 zł






Pierwsze wrażenia:

aplikator równomiernie rozprowadza błyszczyk i jest wygodny w stosowaniu. Kolor bardzo mi odpowiada, podkreśla usta i ożywia nieco moją bladą twarz ;) Konsystencja jest lekka i nie klei się. Zaletą jest brak parabenów i składników pochodzenia zwierzęcego oraz zawartość ekstraktu z malin. Błyszczyk ładnie, subtelnie pachnie malinami. Minus hmm... to nie wiem, czy to ja go tak szybko zjadam, czy nie jest zbyt trwały, ale dość szybko znika z ust.

Nie był to jednak mój jedyny zakup ;) przypadkiem w ręce wpadła mi odżywka odbudowująca z olejkiem jojoba, do włosów bardzo suchych lub kręconych 150ml, 11,90 zł


Odżywka kupiła mnie 
po pierwsze faktem że 99% składników jest pochodzenia naturalnego
po drugie brakiem w składzie parabenów, silikonów i sztucznych barwników
po trzecie zawartością olejków z migdała i jojoby
i po czwarte przyjemnym delikatnmy zapachem;)
Recenzję odżywki wrzucę po zużyciu.


W kasie czekała na mnie mała niespodzianka:)

Pani zaproponowała założenie karty stałego klienta, jako że nic nie traciłam i się nie śpieszyłam -zgodziłam się. Jakim zaskoczeniem dla mnie były prezenty jakie otrzymałam, wszystko poniżej:


1. ekologiczna torba (jw)

2. trwała pomadka couleurs nature o wartości 42 zł, niestety otrzymała w kolorze brązowym, który nie przypadł mi do gustu :(

3. do karty stałego klienta zestaw próbek

4. przy kolejnym zakupie za min 6,90 pogrubiający tusz do rzes Sexy Pulp gratis (regularna cena 54 zł)
oczywiście, że już odebrałam :D

5. poniższe zniżki do wielokrotnego wykorzystania  przez 2 miesiące 



No i to tyle (albo aż tyle hihi ). Czy też uważacie, że to całkiem rozsądnie wydane 27 zł ? Myślę, że warto skorzystać i założyć kartę.

Pozdrawiam,
Agnieszka

5/18/2013

17/05/2013 HOME SPA Time...


Zapalenie zatok zatrzymało mnie w domu i kompletnie uśpiło ;)dziś już nieco lepiej (mogę ruszać głową J) postanowiłam czas w domu spożytkowac na małą regenerację cery. 

z cyklu home made : Maseczka obkurczająca rozszerzone naczynka 



Składniki:
1.      Francuska glinka czerwona (dwie płaskie łyżeczki)
2.      Glinka biała (jedna płaska łyżeczka)
3.      Ekstrakt z soku żurawiny wielkoowocowej (pół łyżeczki)
4.      Olej z róży rdzawej EKO (3 krople)
5.      Hydrolat z róży damascena (dwie płaskie łyżki)

Dlaczego właśnie te składniki?

Półprodukty te mają wiele właściwości skupię się tylko na tych mających działanie na naczynka krwionośne:
1.       Francuska glinka czerwona: zapobiega rozszerzaniu się naczynek krwionośnych, ściąga pory, remineralizuje skórę i oczyszcza z toksyn.
2.      Glinka biała: dodałam jej gdyż sama glinka czerwona byłaby zbyt mocna dla mojej wrażliwej skóry, a glinka biała polecana jest do skóry delikatnej i wrażliwej. Glinka biała łagodzi podrażnienia i ujednolica koloryt skóry.
3.      Ekstrakt z soku żurawiny wielkoowocowej: stabilizuje ściany naczyń włosowatych zapobiegając ich kruchości i pękaniu.
4.      Olej z róży rdzawej EKO: polecany w pielęgnacji skóry naczyniowej, intensywnie regeneruje skórę, działa również przeciwzmarszczkowo.
5.      Hydrolat z róży damascena: wykazuje działanie wzmacniające wobec naczynek krwionośnych.
informacje o właściwościach składników pochodzą z KLIK


Przygotowanie:

Do niewielkiego naczynia wsypałam najpierw glinkę czerwoną później białą oraz ekstrakt owocowy, nastepnie dodałam hydrolat i trzy krople oleju. Nie można przesadzić z olejem, gdyż składniki się nie połączą ładnie  i powstaną grudy.
Następnie wszystko wymieszałam i powstała ładna, jednolita konsystencja.








Dla czytelniczek o mocnych nerwach ;)
...


Nakładałam na twarz druga stroną łyżeczki, niezbyt gróbą warstwę ale tak, aby skóra nie prześwitywała przez maskę. Ze względu na silne właściwości ściągające omijam okolice oczu, skóra tam jest wyjątkowo wrażliwa.
Po nałozeniu w około 10 min maska zasycha, ściągając skórę (nie jest to komfortowe uczucie, ale czego nie robi się dla urody J). Oprócz działania na naczynka krwionośne maska zweża również pory.


Na zdjęciu możecie zobaczyć jak maska wygląda już po nałożeniu. Szybko zasycha jak widać ;)

Zmycie jej nie należy do czynności najprostszych… pod bierzacą wodą zajmuje trochę czasu. Pamiętajcie że zmycie pod wodą nie wystarczy ja po spłukaniu wodą przemywam wacikiem z płynem micelarnym i musze zużyć min. 2 żeby usunąć czerwone pozostałości których gołym okiem nie widać.

Efekt:

Po zmyciu moja twarz jest delikatna i gładziutka, nieco zarumieniona, ale po nałożeniu kremu wszystko wraca do normy. Po tej maseczce warto nałożyć nawilżający krem, gdyż właściwosciami glinek jest również usówanie nadmiaru sebum, tak więc skórę suchą może troszkę wysuszyć (ja nie miałam takiego efektu).
Po dłuższym stosowaniu (mniej więcej od roku raz do dwóch razy w miesiącu) faktycznie zauważyłam, że moja cera naczynkowa się uspokoiła, a same naczynka nie są już tak bardzo widoczne. Cera zdecydowanie rzadziej reaguje rumieńcem na ciepło, zimno, stres czy alkohol.
Jaka dla mnie uzupełnienie pielęgnacji cery naczynkowej. 

A wy, macie jakieś maseczki  robione samodzielnie, które na stałe u Was zagościły? Chętnie wypróbuję przepisy J


Pozdrawiam,
Agnieszka